Hoimek to nowomodna część mowy na H, zastępująca rzeczownik (np. hę?), czasownik (np. hops) lub liczebnik (np. ho-ho). Wybór odpowiedniego hoimka może być w języku polskim sposobem wyrażenia szacunku, lęku, bólu istnienia lub czegokolwiek innego. W razie wątpliwości, śmiało pytajmy naszych rozmówców o ich ulubione hoimki.
Przypominamy, że normiki na co dzień używają standardowych hoimków: hebel/hebla.
Przykład właściwego użycia w zdaniu:
Swędzi, dej hebla.
Osoby transparentne poglądowo mogą używać mniej ostrych hoimków, takich jak hop/hops oraz huba/huby.
Przykład właściwego użycia w zdaniu:
Mówię: nie gryź huby, a ty hops do gęby…
Tym, którzy jednoznacznie identyfikują się ze strunowcami, najbardziej schlebiają hoimki: hiena/homara.
Przykład właściwego użycia w zdaniu:
Jasna homara, która hiena wyżarła mi sos tatarski!?
Patrioci zamieszkujący bloki zbudowane w technologii ramy H preferują hoimki: husarz/husarza (nie mylić z huzarem — to niebezpieczna freudowska pomyłka, w konserwatywnych kręgach karana ekskomuniką).
Przykład właściwego użycia w zdaniu:
Wykopałem husarza z państwowego cmentarza.
lub:
Husarz, mordo!
Na koniec, warto omówić osobliwy przypadek hoimka hola/hola, który wyszedł z użycia w latach trzydziestych, ale powraca triumfalnie na fali sentymentu i mody na passé.
Przykładem może być sytuacja, gdy podczas hiszpańskiej wojny domowej do baru wchodzą ksiądz, właściciel ziemski i oficer Milicji Ludowo-Republikańskiej.
Ksiądz: ¡Hola!
Ziemianin: ¡Hola!
Oficer: Hola, hola, sk…syny!

