Share

Korespondencja

Schabowy · 13 czerwca, 2025

Michale! 

Mój sardoniczny przyjacielu! Małgorzata bardzo martwi się o stan Twojego zdrowia. Doszły nas słuchy, że twoje suchoty przeszły w fazę symptomatyczną. Pamiętaj o czosnku i borowinie z masłem. 

U nas wieje mocniej. Od miesiąca nie wychodziliśmy z chałupy. Babka mówi, że takiej zimy nie pamięta. 

W każdym razie pozdrawiam Cię. Napiszę tak szybko, jak szybko Antek wróci z miasta z zapasem papieru. Dzieciak pięknie się chowa. 

Z poważaniem, 

Jan.

*

Drogi Michale, 

Hela przebarwiła dzisiaj toaletę przy pomocy mikrofalówki i wnętrze muszli co jakiś czas tryska tęczową fontanną. Maria mówi, że to oznacza, iż zdarzy się coś niedobrego. Mnie wydaje się, że to nie ma większego znaczenia, tylko ten kibel mnie teraz jakoś onieśmiela. 

Nieważne, napisz jak tam zdrowie. Pamiętaj, nie przejmuj się listami z gazowni, do nas też przychodzą. 

Pozdrawiam, 

Jan.

**

Drogi Janie! 

Jakąż niewysłowioną przyjemność sprawiają mi wieści od ciebie, zwłaszcza odkąd zgubiłem gdzieś procę i kolorowe kulki.

Nie frasuj się mym zdrowiem, to z pewnością nie pierwsze i nie ostatnie suchoty – miewam je praktycznie co tydzień, choć odżywiam się należycie i suto okraszam kartofle śmietaną. Sam nie wiem, skąd ten pech. Edmund – kochany Mundek – radzi mi wybrać się wczesną wiosną w bór sosnowy i wdychać zapach igieł.

Miło mi słyszeć, że Hela i Antek trwają w dobrym zdrowiu, choć fatalne wieści o przebarwieniach w toalecie przejęły mnie trwogą. Czyż nie poświęciłeś jej swojego dzieciństwa?

Pisz koniecznie, nawet nie wiesz, jak lubię mojego listonosza.

Pozdrawiam, 

Michał.

***

Drogi Michale, 

Nie pisałem tak długo, ponieważ pozostawałem zdjęty trwogą przez pewien czas, a to z powodu niespodziewanej absencji mojego pierworodnego, który to wyruszył z przyjaciółmi na wycieczkę łódką i nie wrócił o ustalonej porze, a potem dostałem list tej treści: 

„Ojcze, życie moje nie ma sensu, wszyscy są fajni, ja jestem do dupy, żegnaj okrutny świecie i pamiętaj o wiązaniu sznurowadeł przed przejściem dla pieszych, w dni powszednie, szczególnie wieczorem”.

Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Przyszło mi do głowy że to szczenięcy wybryk człowieka który nie dorósł jeszcze do roli nastolatka. Charakter pisma mówił mi jednak, że moje przypuszczenia są mylne. Już trzeci tydzień mieszkam na przystani. Kompletnie zdarłem obuwie. 

Pozdrawiam, 

Jan.

Coś podobnego!