Share

Świąteczny Wilkołak — klasa średnia na zakupach

Schabowy · 12 grudnia, 2025

Przed nami ostatnia prosta zakupowego przedświątecznego szaleństwa. Media głównego nurtu o tym nie mówią, ale w tym sezonie absolutnym hitem jest stary poczciwy wilkołak.
Tym samym przywiązany do tradycji naród polski powraca do zapomnianego zwyczaju handlu wilkołakami w okresie przesilenia zimowego. Dla tych z państwa, którzy mogą być niezorientowani w tej nieoczywistej przecież materii, przygotowaliśmy mały poradnik zakupowy.

Przy wyborze wilkołaka warto zwrócić szczególną uwagę na jakość sierści, wilkołak długowłosy będzie niezwykle kłopotliwy w utrzymaniu i zanieczyści mieszkanie, sierść krótka i kłębiasta może łatwo się brudzić natomiast najlepszym wyborem okazać może się wilkołak podpalany, na którym nie widać plam o sieci sztywnej i krótkiej. Proszę przy tym nie ulegać złudnej myśli w stylu „przecież zawsze mogę ostrzyc lub ogolić długowłosego wilkołaka”. Wilkołaki niezwykle trudno poddają się zabiegom pielęgnacyjnym, a na samym łapaniu nowego domownika możemy spędzić długie godziny!

Równie istotna, choć często bagatelizowana przez początkujących hodowców, jest kwestia pazurów. Pamiętajmy, że większość polskich domów w okresie świątecznym lśni świeżo wypastowanym parkietem lub panelami o wysokiej klasie ścieralności. Wilkołak o nieprzyciętych pazurach w ciągu jednego wieczoru potrafi zamienić salon w tartak. Warto zatem poprosić sprzedawcę o prezentację chodu bestii na próbce paneli podłogowych. Jeśli słyszymy charakterystyczne „cykanie” lub widzimy lecące wióry, należy doliczyć do ceny zakupu koszt solidnych, filcowych kapci w rozmiarze 48+. Ostrzegamy jednak: wilkołaki nienawidzą obuwia domowego i mogą próbować je zjeść.

Uzębienie wilkołacze należy do najistotniejszych wskazówek dotyczących jego dotychczasowej diety. Ostre kły ze śladami krwi mogą być wskazówką, że mamy do czynienia z wilkołakiem-ludojadem i w takim wypadku należy rozważyć zaniechanie nabycia takiego osobnika.

Ogon wilkołaka powinien być uniesiony i sprężysty. Ogon oklapły i nieruchomy wskazywać może, że jest to wilkołak smutny i anemiczny. Kupując takiego stwora, ryzykujemy, iż swoją nieafirmatywną postawą zepsuje atmosferę przy świątecznym stole.

Nie dajmy się również nabrać na tanie wilkołaki z importu, często oferowane na przydrożnych straganach jako „okazja z Transylwanii”. Niestety, rynek zalewany jest podróbkami. Często okazuje się, że po przywiezieniu do domu i pierwszej pełni, nasz nowy nabytek nie zmienia się w bestię, a jedynie w mocno owłosionego wujka Staszka, który domaga się dokładki bigosu i politykuje przy stole. Prawdziwy, certyfikowany wilkołak polski (CWP) musi posiadać rodowód sięgający co najmniej czasów saskich oraz aktualną książeczkę szczepień przeciwko wściekliźnie.

Na koniec – logistyka. Transport wilkołaka w bagażniku osobowego sedana jest nie tylko niehumanitarny, ale i niebezpieczny dla tapicerki. Zalecamy transport w klatce wzmocnionej tytanem lub, w wersji budżetowej, szczelne owinięcie nabytku dywanem (najlepiej takim, którego nie będzie nam żal). Pamiętajmy, by nie karmić wilkołaka przed podróżą – choroba lokomocyjna u stworzeń magicznych ma wyjątkowo burzliwy i trudny do sprania przebieg.

Życzymy udanych łowów w sklepach i pamiętajcie Państwo: wilkołak to nie zabawka na jedne święta, to odpowiedzialność do końca klątwy!

Coś podobnego!