Share

WsTrendy

Schabowy · 6 września, 2025

czyli Trippy i Koksanna ubierają wszechświat

Trippy: Szalom, witajcie w naszej nowej rubryce na kotlecie! Nazywam się Trippy von Leckenstecken i wraz z Koksanną Moose-upon-Avon…

Koksanna: Buźka, dzieciaczki!

T: …Wprowadzimy Was w szalony świat mody i najnowszych trendów. Wcześniej mogliście podziwiać nas w cyklach programów Fashion Fuckstage, Viva La Figa oraz Tattoed Caucasian She-males Riding Black Ponies na kanale RedTube, oraz odwiedzić nasz ekskluzywny butik w galerii Land.

K: Wraz z Trippy współpracowałyśmy również przy organizacji pokazów kolekcji Kubota, Rebook, oraz Fruit Of The Doom. Kiedyś w warszawskim metrze natknęłam się również na Tommy’ego Hilfigera.

T: To nie był wprawdzie Tommy Hilfiger, ale i tak spędziliśmy wariacką noc w Remoncie!

K: Tak jest, ty szalona dziwko, LOL! ;P 

Panowie, to rubryka również dla Was – przekonacie się, że świat mody pełen jest gorących ciekawostek, np.

Czy wiesz, że…

Zwierzę na logotypie Lacoste to krokodyl?

zaś za kulisami wybiegów Mediolanu i Nadarzyna można podejrzeć trochę małych, chudych cycków.

T: A co w dzisiejszym odcinku?

K: Podpowiadamy w co ubrać się sierpniu, co jest już passe, a co wręcz przeciwnie tres chic

T: Przedstawiamy niesponsorowaną przez nikogo kolekcję idealną do sieci Multikino.

K: Skoro jesteśmy już z Wami na przyjacielskiej stopie, porozmawiamy też o stopach, klapkach i sandałach…

T: …czyli dlaczego “tylko pedały noszą sandały”! Zapraszamy!

*

Koksanna Moose-upon-Avon: Sierpniowa aura bywa naprawdę kapryśna, o czym przekonał się chyba każdy, komu trąba powietrzna porwała kapelusz czy apaszkę. Burze, grad, piekielne upały i różne inne anomalie wcale nie ułatwiają życia tym, którzy spędzają rano te półtorej godzinki przed lustrem, brandzlując się nad tematem “w co się ubrać”.

W tym sezonie królują sraczkowate brązy i ciapki, zwłaszcza stroje kolonialne inspirowane podróżami Davida Livingstone’a do afrykańskich dzikusów – wysmakowany styl wyznaczą trepy, grube getry, przepocone koszule z pagonami i modne dodatki, np. sztucer na małpy. Nasza propozycja na polską słotę – hipsterskie plastikowe okulary bez korekcji, w grubej czarnej oprawie. Parasole i kaptury przeszły już do lamusa razem z tłustą Christiną Aguilerą i innymi reliktami ostatniej dekady, natomiast okulary będą wręcz krzyczeć “Jestem nowoczesny, offowy i nie dbam o to, że pada”. Czad i koks w dupę!

*

Trippy von Leckenstecken: jak mówi staropolskie przysłowie “Gdy jest mokro lub upalnie, odwiedź kino lub kopalnię”. Co założyć, by pośród ciemnej, śmierdzącej sali lśnić jak karbunkuł?

  • BUTY – najważniejszy element, wyeksponuj go kładąc giry na oparciu fotela rząd dalej, lub na czyjejś głowie, LOL 😛 XD. Sprawdzą się kowbojki, kalosze z grubej gumy (UWAGA: różowe czaszki nie świadczą już o niczym poza nostalgią za Blog 27, w dwudziestym pierwszym wieku warto zainwestować w gumiaki z logo MPO) oraz ubłocone wojskowe kamasze.
  • SPODNIE – niewidoczne w kinowej sali, możesz odpuścić temat. Jeśli wywalasz nogi na oparcie, możesz naciągnąć długie skorpiony albo podkolanówki z gumką;
  • KURTKA – tylko waciak z futrzanym kołnierzem a’la zmarznięty czarny raper, marki Timbaland (6 500 PLN, Galeria Metro). Pozłacany łańcuch zapewni dodatkowy błysk i splendor, do kupienia na metry w OBI.
  • MELONIK – absolutny hit, w takim zestawie będziesz równocześnie spadkobiercą stylu ghetto-gangsta’ jak i szyku mafijnych bossów czasu prohibicji. Double strike! (UWAGA: pamiętaj, aby przed wyjściem wymiętosić rondo, jakbyś składał przed chwilą zeznania przed komisją Kongresu).

*

Trippy i Koksanna ubierają wszechświat:

Ze zdumieniem i ubolewaniem obserwujemy restaurację wieśniackiego obuwia zwanego popularnie sandałami, zarówno w wersji do skarpet frotte jak i na gołą stopę. Czyj zbrodniczy plan doprowadził do ekspansji tego szajsu nie dowiemy się nigdy, ale smutna rzeczywistość jest taka, że w ciepły dzień na ulicach obserwować możemy istną paradę zrogowaciałych pięt, zagrzybionych i koślawych paluchów, zaropiałych i skamieniałych pazurów, halluksów, odcisków, nabrzmiałych żył i hobbickich kędziorów. Nie bez kozery polski poeta Jan Andrzej Morsztyn pisał:

Gdyby Bóg chciał oglądać nasze stopy, na krucy-

fiks, nie zesłałby nam onucy

Niczego nie nauczyła nas historia – światli Grecy i Rzymianie inspirowani “barbarzyńskim” skórzanym butem skreślili sandały jeszcze w pierwszym tysiącleciu, czym położyli kamień węgielny pod nowoczesną cywilizację, podczas gdy ludy Afryki i Bliskiego Wschodu eksponując stopy zapadały się w mroku zacofania. 

Warto również przypomnieć ustalenia soboru w Trydencie – Jezus nie nosił sandałów tylko klasyczne czarne Conversy, zaś Apostołowie zamszowe mokasyny. Wyjątek stanowił Judasz, wielbiciel klapek japonek, za co zresztą został ostatecznie potępiony i strącony w piekielne czeluści.

Jak dowodzą amerykańscy naukowcy (patrz: Jądro mądrości, numer bieżący) stopa w sandale jest o 76% bardziej obrzydliwa niż stopa w glanie i może (choć nie musi) powodować nieuleczalnego raka mózgu. Choć duńscy ortopedzi ze śmiechem przekreślają te badania, przyznają, że sandały ssą pałkę i optymalnym rozwiązaniem jest tenisówka lub adidas.

Coś podobnego!