Był sobie raz wesoły płaz
śliski jak stara wędlina
pełzł sobie śmiało przez mokry las
szła z niego wydzielina
Hej, mały stworze, lepki jak glut
śluz znaczy jasno twe ślady
zważ, by tą ścieżką, prosto jak drut
nie zlazły się glutojady
Płaz cieszy gębę i pełznie w dal
Ślepia radośnie wytrzeszcza
Jak go co zeżre – hej, próżny żal!
(co bańką z nozdrzy obwieszcza)
Bo obrzydliwość to też jest plus
Gładki i miękki jak klucha
Choćby go zjedli, to przez ten śluz
Wyśliźnie się nawet z brzucha

